18-letni kierowca prawo jazdy miał od połowy grudnia. Tego dnia pożyczył samochód od swojego krewnego. W nocy z czwartku na piątek do Audi razem z nim siadło jeszcze troje nastolatków. Pracownicy stacji benzynowej i mieszkańcy bloków u zbiegu ul. Jana Pawła II i Gęsiej usłyszeli tylko huk…
Czwartek. Około godziny 23.45. Ulica Jana Pawła II w Lublinie. Audi A4 jedzie w kierunku al. Kraśnickiej. Tuż przed skrzyżowaniem z ul. Gęsią kierowca traci panowanie nad samochodem, który zjeżdża na trawnik, ścina barierki rozdzielające pasy jezdni i uderza w słup trakcji trolejbusowej. Huk jest tak duży, że słychać go na pobliskiej stacji i w blokach. Ludzie powiadamiają służby i spieszą na ratunek.
– Siła uderzenia była tak wielka, że samochód został zmiażdżony – mówi komisarz Anna Kamola, z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
Świadkowie wyciągają z samochodu 16-latka, który trafia potem do jednego z lubelskich szpitali. Lekarze wciąż walczą o jego życie. Żeby wydobyć z wraku ciała pozostałych podróżnych, strażacy używają specjalistycznego sprzętu.
– W wypadku zginął 18-letni kierowca audi, 17-letni pasażer oraz 16-letnia pasażerka – relacjonują policjanci. – Wszyscy uczestnicy wypadku są mieszkańcami Lublina.
Wszyscy pochodzą z osiedla Nałkowskich. Tam chodzili do podstawówki. Potem jedna osoba uczyła się Zespole Szkół Budowlanych im. Eugeniusza Kwiatkowskiego w Lublinie, a dwie w Lubelskim Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego przy ul. Magnoliowej. Ostatnia była na przepustce z Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Krakowie, gdzie ostatnio przebywała.
– Jak się dowiedziałem o wypadku, to najpierw nie chciałem wierzyć, a potem się rozpłakałem – mówi uczeń szkoły jednej z ofiar. – Nie byliśmy blisko. Nie przyjaźniliśmy się. Ale to był dobry kolega. Widywaliśmy się codziennie. Dobry człowiek. To straszna sprawa. Naprawdę nie wiem, jak to się mogło stać.
Koledzy ofiar i członkowie ich rodzin na miejsce wypadku przychodzą codziennie żeby zapalić znicze.
Policja pod nadzorem prokuratury prowadzi śledztwo, które ma wyjaśnić przyczyny tragicznego zdarzenia. Ciała ofiar zostały przekazane do badań sekcyjnych. Sprawdzone ma zostać m.in. czy młody kierowca, który prawo jazdy otrzymał w połowie grudnia, nie znajdował się pod wpływem alkoholu lub substancji psychoaktywnych. Biegli sprawdząją, z jaką prędkością jechał samochód. Ustalą też, czy prawdziwe jest nagranie, jakie od piątku krąży w internecie.
„Jak zginąć to na dzień przed Trzech Króli, k…” – mówi na nim jeden z pasażerów Audi i pokazuje licznik, a na nim 140 km/h.
Podobno miał je nagrać i opublikować w sieci tuż przed wypadkiem jeden z pasażerów. Tej informacji nikt dotychczas nie potwierdził.
– Do wypadku doszło na prostym odcinku drogi, gdzie obowiązuje ograniczenie prędkości do 50 km/h – informuje policja. – W chwili zdarzenia warunki drogowe były trudne. Jezdnia była mokra po opadach deszczu.